i l e k r o ć c z ł o w i e k w c h o d z i w k o n t a k t z d r u g i m
c z ł o w i e k i e m a l b o n i e z n a n ą m u l u b r ó ż n i ą c ą s i ę o d n i e g o g r u p ą, r e a g u j e w s p o s ó b
z a p o w i a d a j ą c y r a s i z m. [...] Powtarzam, że jest to tylko jeden aspekt życia zbiorowego. Funkcjonowanie każdego społeczeństwa zakłada w z a j e m n ą
z a l e ż n o ś ć jego członków i jej pozytywne aspekty przeważają, skoro to życie w ogóle jest możliwe. Ale strach, wrogość i agresja również są obecne w obcowaniu ludzi ze sobą. Każdy z nas ma w sobie pozytywne i negatywne reakcje na innego. Spytajcie przypadkowych ludzi, co czują w kontakcie z obcymi. Przede wszystkim nieufność, jeśli nie wstręt i lęk. Obcy jest jak napotkana po drodze nieznana roślina, której sam zapach może się okazać trujący. Pojawienie się obcego, nawet gdy to ktoś stosunkowo bliski, powoduje, że się najeżamy i trzymamy na baczności mniej lub bardziej, zależnie od dystansu, jaki oddziela nas od niego. Nawet gdyby Marsjanie byli niegroźni, spotkanie z nimi wzbudziłoby panikę. Wszystko dzieje się tak, jakby obok pociągu istniała w nas alergia na obcego. Czyż zresztą w słowie alergia nie zawiera się człon allas – po grecku inny, i ergon – po grecku reakcja? [...] R o ż n i c a b u d z i o b a w ę, bo różnica to nieznane, a nieznane wydaje się zapowiadać niebezpieczeństwo. Różnica niepokoi nawet wtedy, gdy urzeka. Urzeczenie na kłoci się zresztą z lękiem. Pociąg do nieznanego, zamiłowanie do podróży i egzotyki, wymiana kulturalna i handlowa płyną z ciekawości, a „niepokojąca obcość” dodaje smaku tej szczególnej rozkoszy. Powiedzmy, że w najlepszym przypadku nie da się oddzielić cienia od światła.
Albert Memmi, Poznajemy rasizm na własnej skórze, przekład Martyna Ochab
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz