2976
przerwa na podróż
Atom by atom
niedziela, 17 lipca 2011
sobota, 16 lipca 2011
Znalazłam się w głębi ciemnego lasu. Nie wiem nawet, jak do tego boru weszłam, ani kiedy zgubiłam drogę i zabłądziałam w tych dzikich nieznajomych miejscach. Schodzę po jakiejś pochyłości. Nagle dostrzegam drapieżną bestię. Nie spuszcza ze mnie oka. Nie pozwala wejść na ścieżkę, która wije się w dole brzegiem strumienia, zaczątku rzeki. Czuję trwogę, ale schodzę dalej, właściwie zjeżdżam, bo co chwila stopy ślizgają się na stromym, błotnistym zboczu, i lecę w dół tak długo, aż uda mi się rękami chwycić krzaków.
"Theta", Daniela Hodrová, przełożył Leszek Engelking
piątek, 15 lipca 2011
czwartek, 14 lipca 2011
środa, 13 lipca 2011
wtorek, 12 lipca 2011
poniedziałek, 11 lipca 2011
Howard przedstawił swój punkt widzenia. Zaprezentował im Rembrandta, który nie łamał żadnych konwencji, Rembrandta, który nie był artystą oryginalnym, ale raczej konformistą; poprosił ich, aby zadali sobie pytanie, co rozumieją przez słowo "geniusz" i wśród zakłopotanej ciszy zastąpił tak znajomy stereotyp buntownika, mistrza o ponadczasowej sławie, własną wizję - wizją Rembrandta jako zwykłego biegłego rzemieślnika, który malował wszystko, czego żądali jego możni mecenasi. Howard poprosił też studentów, żeby wyobrazili sobie urodę dzieła sztuki jako maskę nakładaną przez władzę. By spojrzeli na estetykę jako wyrafinowany język wąskich kręgów.
Obiecał im wykłady, które podważą ich własne przekonania o kompensacyjnym humanizmie tego, co nazywa się powszechnie "sztuką".
- Sztuka to mit Zachodu - oznajmił tak, jak to robił od sześciu lat - w którym szukamy ukojenia i poprzez który kreujemy samych siebie.
Wszyscy zapisali to zdanie.
- Czy są jakieś pytnia?
Odpowiedź była zawsze taka sama. Milczenie. Ale była to interesująca odmiana milczenia, właściwa najwyżej notowanym college'om zajmującym się sztukami wyzwolonymi. Milczeli nie dlatego, że nie mieli nic do powiedzenia - wręcz przeciwnie. Można to było wyczuć i Howard to wyczuwał; miliony niewypowiedzianych myśli wzbierały w tej sali, myśli czasem tak potężnych, że zdawały się telepatycznie tryskać, że studentów i odbijać od ścian. Młodzi ludzie patrzyli na blat stołu albo wyglądali przez okno, rzucali też Howardowi tęskne spojrzenia, co słabsi psychicznie rumienili się i udawali, że notują. Ale żadne z nich nie przemówiło. Odczuwali silny lęk przed kolegami. I co więcej, przed samym Howardem. Kiedy zaczynał przed laty prowadzić zajęcia dydaktyczne, próbował, zresztą niemądrze, wyzwolić ich od tego lęku - teraz dosłownie się nim delektował. Lęk oznaczał respekt, respekt - lęk. Jeśli nie budziło się tego lęku, nie miało się nic.
"O pięknie", Zadie Smith
czwartek, 7 lipca 2011
za zamkniętymi drzwiami laboratorium rozgrywa się iście szatańska orgia egalitarnych wartości, schludnych metod działania i lękliwej dobrej woli. troska artysty-populisty sięga nieba, w które - z myślą o pozbawionych bożej łaski i wykluczonych - sam programowo nie wierzy. może to nieeleganckie i niemodne, ale stary Brecht w jednym miał rację: "Erst kommt das Fressen, dann kommt die Moral"
środa, 6 lipca 2011
wtorek, 5 lipca 2011
Armia Boga, logo formacji Wojsko Gedeona, diecezja płocka
"Od wszelkiej formy czarów, uroków, guseł i od wszelkiego zła ukrytego, Ciebie prosimy, uwolnij nas, Panie."
Źródło: wojskogedeona.pl
, równie zabawnie, i też przerażająco, niefalsyfikowalne Owóż błękitni nie zaniedbywali żadnej sposobności, by przeciwstawić się żółtym; żółci zaś ze swej strony nie zaniedbywali żadnej sposobności, by przeciwstawić się błękitnym. Gdy żółci doradzali, by zaopatrzyć targowice w nowe latarnie, błękitni zwoływali zgromadzenie publiczne, na którym piętnowali ten szalony pomysł. Gdy błękitni proponowali zbudowanie nowej studni przy głównej ulicy, żółci powstawali jak jeden człowiek przeciwko tak niegodziwej myśli. Były sklepy błękitne i sklepy żółte, w samym kościele jedna strona była błękitna, druga żółta.
"Klub Pickwicka", Karol Dickens, tłum. Włodzimierz Górski
Jezu, ufam Tobie
"Od wszelkiej formy czarów, uroków, guseł i od wszelkiego zła ukrytego, Ciebie prosimy, uwolnij nas, Panie."
Źródło: wojskogedeona.pl
, równie zabawnie, i też przerażająco, niefalsyfikowalne Owóż błękitni nie zaniedbywali żadnej sposobności, by przeciwstawić się żółtym; żółci zaś ze swej strony nie zaniedbywali żadnej sposobności, by przeciwstawić się błękitnym. Gdy żółci doradzali, by zaopatrzyć targowice w nowe latarnie, błękitni zwoływali zgromadzenie publiczne, na którym piętnowali ten szalony pomysł. Gdy błękitni proponowali zbudowanie nowej studni przy głównej ulicy, żółci powstawali jak jeden człowiek przeciwko tak niegodziwej myśli. Były sklepy błękitne i sklepy żółte, w samym kościele jedna strona była błękitna, druga żółta.
"Klub Pickwicka", Karol Dickens, tłum. Włodzimierz Górski
Jezu, ufam Tobie
poniedziałek, 4 lipca 2011
Panna Stern z rózgą i pejczem, Matka Boska Boleściwa w skórzanej masce i w butach na cienkich, złowieszczych obcasach to czysta fantazja, zniekształcona wersja porzekadła: "Ręka, która buja kołyską, rządzi światem". Ta dłoń buja kołyskę, w której śni jej klient, lecz nic ponad to. Dominacja panny Stern istnieje tylko w sypialni. Panna Stern może posługiwać się narzędziami, które klientowi kojarzą się z niebem, piekłem albo czyśćcem, może zadawać mu gwałt, dręczyć go, obrzucać ekstrementami, lecz jej okrucieństwo będzie zaledwie manifestacją poczucia winy ofiary lub pacjenta wobec jego własnej seksualności, która napawa go wstrętem. Panna Stern nie jest okrutna dla własnej satysfakcji. Pozornie dominując spełnia iście poddańczą rolę; panna Stern i jej umowna ofiara zawarli pakt równie poniżający dla obu stron.
"Pornografia w służbie kobiet", Angela Carter, przełożyła Małgorzata Golewska-Stafiej
niedziela, 3 lipca 2011
3840
Sztukę mogą utrzymywać przy życiu tylko autentyczne fakty i rzeczywiste wydarzenia. Jak głodnego nie da się nakarmić pięknymi słowami, tak i sztuki nie nasycą utopie. Los najbardziej nawet przejrzystego zamiaru rozstrzyga się w momencie jego konkretyzacji, podobnie jak w objęciu rozstrzyga się los miłości. Sztuka jest inkarnacją. Im bardziej uduchowiona, tym bardziej "namacalna". I odwrotnie: im bardziej "namacalna", tym intymniejsza, tym bardziej uduchowiona.
János Pilinszky, "Dziennik liryka"
Sztukę mogą utrzymywać przy życiu tylko autentyczne fakty i rzeczywiste wydarzenia. Jak głodnego nie da się nakarmić pięknymi słowami, tak i sztuki nie nasycą utopie. Los najbardziej nawet przejrzystego zamiaru rozstrzyga się w momencie jego konkretyzacji, podobnie jak w objęciu rozstrzyga się los miłości. Sztuka jest inkarnacją. Im bardziej uduchowiona, tym bardziej "namacalna". I odwrotnie: im bardziej "namacalna", tym intymniejsza, tym bardziej uduchowiona.
János Pilinszky, "Dziennik liryka"
sobota, 2 lipca 2011
Kamieńskoje, Morze Azowskie, Ukraina
podobnie jak koło toczące się po nieruchomej drodze, które zawsze tylko jednym punktem styka się z nawierzchnią, tak świat-bok styka się z czasoprzestrzenią. nasza świadomość porusza się po krzywej w czasoprzestrzeni, stawarzając złudzenie płynącego czasu, podobnie jak to koło
podobnie jak koło toczące się po nieruchomej drodze, które zawsze tylko jednym punktem styka się z nawierzchnią, tak świat-bok styka się z czasoprzestrzenią. nasza świadomość porusza się po krzywej w czasoprzestrzeni, stawarzając złudzenie płynącego czasu, podobnie jak to koło
Subskrybuj:
Posty (Atom)