czwartek, 7 lipca 2011


za zamkniętymi drzwiami laboratorium rozgrywa się iście szatańska orgia egalitarnych wartości, schludnych metod działania i lękliwej dobrej woli. troska artysty-populisty sięga nieba, w które - z myślą o pozbawionych bożej łaski i wykluczonych - sam programowo nie wierzy. może to nieeleganckie i niemodne, ale stary Brecht w jednym miał rację: "Erst kommt das Fressen, dann kommt die Moral"

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz