środa, 30 stycznia 2013


Zupełnie inaczej niż mężczyźni, ci rozmiłowani w rozgrywkach, konkursach, we wszelkiego typu „ja mam bardziej” wojownicy, kobiety uwielbiają uciąć sobie partyjkę w „mam tak samo”. Wpadłszy na siebie, dniami i nocami potrafią rozprawiać i zapewniać się w bliźniaczym podobieństwie doświadczeń i przeżyć; nawet ich fizjologia gustuje w siostrzyńskich przymierzach, synchronizując im cykle miesięczne. Wtedy popijają smakowe kawki i dziwują się w nieskończoność cudownej paralelności swoich traum, gustów kinowych i ulubionych jedzeń; chcą podzielić sprawiedliwie między siebie swoje klęski, swoje triumfy, swoje spirale. „Jeśli mnie lubisz, masz tak samo” — deklarują sobie w tej niemej przysiędze dozgonnej empatio-symetrii. Naciągają fakty, adiustują detale, przemilczają różnice, przycinają wspomnienia, mówią jednym językiem, by po paru tygodniach preparowania wszelkich dowodów na swoją bliźniaczość same w nią uwierzyć.

We dwie raźniej!

Ale niech raz która kiedyś powie: „mam zupełnie inaczej” albo „ja to nie lubię koziego sera”. Niech podniesie rękę na tę słodką symbiozę, idylliczną, pachnącą pudrem i gumą Orbit programową jedność. Przerwie korowód empatii, odedrze od siebie siostrę syjamską jak nieważny kupon. Niech któraś nagle wyjdzie za mąż, a druga zostanie panną, niech jedna zacznie głosować na ugrupowanie prawicowe, choć druga deklaruje liberalizm, ta misterna, lecz chwiejna konstrukcja wpada w złowrogi dygot, by często w ciągu paru chwil złożyć się jak domek z kart, jedno szczęście, że nikt w nim nigdy nie mieszkał.

Dorota Masłowska, Kochanie, zabiłam nasze koty, Noir sur Blanc, s. 29, e-book

niedziela, 27 stycznia 2013


Jaki jest cel istnienia naszego ciała, poza tym, że pozwala zrozumieć, co oznacza słowo oprawca.
Emil Cioran, Wyznania i Anatemy

Wszyscy byli zaskoczeni, że morderca milionów, to taki 'normalny' człowiek

sobota, 26 stycznia 2013


Witold Lutoslawki, String Quartet (1965), New Budapest String Quartet

piątek, 25 stycznia 2013

czwartek, 24 stycznia 2013


- Spójrz no tylko! - I stał przed plamą bez ruchu. - To, Egonku, wgląda tak, jakby tu ktoś stał, ta klatka piersiowa, spójrz Bondiczku, ta szczelina wygląda jak uduchowiona twarz.
Włodeczek dał się porwać eksplozjonalistycznemu uniesieniu, sięgnął po stolarski ołówek i aby przydać swoim słowom większej wagi, zaczął obrysowywać kontury odpowiedniego kształtu na murze i nie przestawał się zachwycać:
- Patrz, Egonku, ta ręka... jakby ściskała papierosa, a ta tu plama wygląda jak dym...
Nagle jednak ta cała plama poruszyła się, ze ściany mocna ręka wymierzyła Włodeczkowi tak realistyczny policzek, że Włodeczek osunął się na ziemię, bo pod murem Klementinum stał czeladnik piekarski czekający na dziewczynę, która się spóźniała.
Włodeczek szukał na czworaka okularów i mamrotał:
- Ale ze mnie idiota!
- Ajajajajajajajaj! - wrzeszczał w zachwycie Egon Bondy. - Niech żyje totalny realizm!
Bohumil Hrabal, Pieśni dziadowskie i legendy, przeł. A. Czcibor-Piotrowski, s. 17

środa, 23 stycznia 2013


Znać swoje białe, wspierać swoje czarne, Lao-Cy, Tao-te-cing

wtorek, 22 stycznia 2013


Jan Manski, Playcon, 2009

a może tak odwet przetopić na mosty, na pojednanie, a na okres przejściowy wyciągać aparat fotograficzny?

poniedziałek, 21 stycznia 2013


raczej zapytać przecie należy, kto jest właściwie "zły" w znaczeniu moralności, opanowanej przez ressentiment. Najściślejsza odpowiedź: właśnie "dobry", przeciwnej moralności, właśnie dostojny, możny, władnący, tylko przebarwiony, przeinaczony, nawywrót widziany jadowitem okiem, którem patrzy ressentiment. [...] Ci sami ludzie, którzy dzięki obyczajowi, czci, zwyczajowi, wdzięczności, a bardziej jeszcze przez wzajemne strażowanie się i zazdrość inter pares tak surowo trzymają się i którzy z drugiej strony w stosunku do siebie okazują się tak wynalazczymi na punkcie względności, panowania nad sobą, delikatności, wierności, dumy i przyjaźni - ci sami są na zewnątrz, tam, gdzie się zaczyna, co obce, obczyzna, niewiele lepsi niż wypuszczone drapieżce. Tam używają zwolnienia od wszelkiego przymusu społecznego, w puszczy wynagradzają sobie napięcie, spowodowane dlugim zamknięciem i ujęciem w płoty pokoju [...]
Friedrich Nietzsche, Z genealogii moralności. Pismo polemiczne, przeł. Leopold Staff, Gdańsk 2000, s. 17

piątek, 18 stycznia 2013


Jam dziś karać nikogo niezdolny
Nocleg
, Adam Mickiewicz

środa, 16 stycznia 2013


Przedstawienie Hamleta we wsi Głucha Dolna, spektakl telewizyjny w reżyserii Olgi Lipińskiej z 1985 roku; adaptacja sztuki jugosławiańskiego dramatopisarza Ivo Brešana, przekład Stanisław Kaszyński

poniedziałek, 14 stycznia 2013

niedziela, 13 stycznia 2013


Wyślij SMS na numer 75 565 o treści: serce Numer jest aktywny w dniach 12.01.2013 r.- 14.01.2013 r. koszt wysłania jednej wiadomości SMS wynosi brutto 6,15 PLN

sobota, 12 stycznia 2013


nie jestem dobrą niewolnicą

piątek, 11 stycznia 2013


To, z czym mamy tu do czynienia, z jednej strony niejako nas wypełnia, z drugiej strony nachodzi nas, zdarza się nam, pobudza nas, wywołuje w nas pewne zmiany; czymś, co „z zewnątrz” nas nachodzi i „w nas wchodzi’. To nasze uprzytomnienie sobie danych jest już pewnego rodzaju naszym zachowaniem się, zjawia się ono „na podłożu czucia siebie” i prowadzi do pewnego przeciwstawienia mnie i tego, co się we mnie rozgrywa – „treści” przychodzącej z zewnątrz – przeciwstawienia mnie i świata.
Andrzej Półtawski, Świat, spostrzeżenie, świadomość. Fenomenologiczna koncepcja świadomości a realizm, s. 401.

czwartek, 10 stycznia 2013

wtorek, 8 stycznia 2013


Goldfinger, Alina Szapocznikow, 1965

niedziela, 6 stycznia 2013


Ćwiczenie z wyobraźni: na jednym końcu deseczki tkwi spiżowy dogmat, na drugim powiewa nihilistyczne piórko, po środku z głową skierowaną ku górze stoi tancerka. Wsłuchuje się w promienistą muzykę wypełniającą przestrzeń; akordy powoli nabrzmiewają, potem cichną, ulatują. Balerina w pozycji na pointach próbuje dosięgnąć krawędzi szczeliny, skąd, jak przeczuwa, dobywa się ciepły, świetlisty dźwięk. Dłoń bezradnie zawisa w powietrzu. a solo dobiega końca.

Oczywiście sytuacja może wyglądać zupełnie inaczej: spiżowy kloc okaże się plastikową atrapą, która rozpadnie się pod wpływem lekkich wstrząsów, a nihilistyczne "coś" objawi jako lepka pajęczynka. Pląsające widmo zaniemówi i zaśnie, a na koniec elegancko beknie.

Pląsająca nosi wdzięczne imię Aporia

sobota, 5 stycznia 2013


Zbigniew Herbert o poetyckiej "naoczności": Sferą działalności poety, jeśli ma on poważny stosunek do swojej pracy, nie jest współczesność, przez którą rozumiem aktualny stan wiedzy społeczno-politycznej i naukowej, – ale rzeczywistość, uparty dialog człowieka z otaczającą go rzeczywistością konkretną, z tym stołkiem, z tym bliźnim, z tą porą dnia, kultywowanie zanikającej umiejętności kontemplacji.

i niepewnej jasności

Zbigniew Herbert, Poezje, PIW 1998, s.7

piątek, 4 stycznia 2013


czy ktoś całkowicie odseparowany od struktur władzy może komukolwiek wyrządzić krzywdę?

czwartek, 3 stycznia 2013


O godzinie 21.00 wznosimy toast (niekoniecznie alkoholowy) "Za Profesora" z okazji urodzin J.R.R. Tolkiena. To już 121 lat!

środa, 2 stycznia 2013


pixlr,   zabawka on line  dla zbudzonych po sylwestrze i lubiących wazelinę