niedziela, 30 września 2012

sobota, 29 września 2012

piątek, 28 września 2012


stare grodzio powoli odchodzi

czwartek, 27 września 2012


Wyruszając w ostatnią podróż nie odczuwałam najmniejszej potrzeby szybkiego powrotu do domu. Lęki, niepokoje o to, co będzie i jak będzie stały się mniej ważne. Wahanie poszło precz, zatrzymało się zanim uległam ckliwej pokusie błogiej stabilizacji. Nie zawracałam sobie głowy rozstrząsaniem nieszczęść, które mogą się przydarzyć, ale przecież niekoniecznie. Pospolite natręctwa z czasem przeszły i pozostał po nich jedynie niejasny ślad w pamięci; łagodne wspomnienie, że kiedyś było inaczej.
Ruszyć, iść, to właściwa decyzja, jeśli chce się doświadczać zmian, łapać życie in statu nadscendi. Pierwszy krok, drugi, trzeci i głowę powoli wypełniają rzeczywiste barwy, zasłyszane tu i ówdzie głosy, realne kształty. Niedawne doświadczenia, jak nowy wzór na krośnie tkają spłowiałą a może na nowo odkrywaną przestrzeń wyobraźni i wspomnień. Frustracje przechodzą w fascynacje, niechęć w chęć a senność i ociężałość w lekką otwartość i wybijającą z rytmu ciekawość. Przykre, trudne doznania tak jak przyjemne stają się częścią drogi i jak różne smaki składają się na pożywną sałatkę.

wtorek, 25 września 2012


legion czuwa, Български Национален Съюз   

Cały ten "nacjonalizm" jest prądem w istocie swej najzupełniej międzynarodowym; faktycznie istnieje dziś już  
m i ę d z y n a r o d ó w k a    n a c j o n a l i s t ó w .
[...] nacjonalizm współczesny jest wrogi zarówno elitaryzmowi jak demokracji. Z elitaryzmem ma ten rys wspólny, że część społeczeństwa odsuwa od pełni praw obywatelskich; jednak odsuwa taką lub inną  m n i e j s z o ś ć,   gdy elitaryzm właśnie wyposaża w prawa szczególne. Ale bo o co innego nacjonalizmowi chodzi: nie o stwierdzenie mądrej, kulturalnej arystokracji, tylko o wyobcowanie, w obrębie społeczeństwa, grup mogących służyć na co dzień za przedmiot nienawiści dla reszty. W tym celu wyszukuje się "obcych"; najlepiej jak się ma Żydów, ale w braku tego błogosławieństwa, może być i innowierca i mason i względnie niedawny imigrant i ktoś politycznie nieprawomyślny. "Narodem" nazywa się wtedy pełnoprawną większość, nakierowaną przeciw pokrzywdzonej mniejszości. Z tej strony ujęty, jest nacjonalizm próba wyjścia z kryzysu ogólnoświatowego metodą wynajdywania kozłów ofiarnych. Jak śród rozbitków na morzu: zjada się kogoś słabszego, żeby reszta mogła przetrzymać, a śród słabszych - najbardziej "obcego".
Henryk Elzenberg, Kłopot z istnieniem, 21.VIII. 1936

niedziela, 23 września 2012

sobota, 22 września 2012

piątek, 21 września 2012


Weliko Tyrnowo od podszewki

czwartek, 20 września 2012

środa, 19 września 2012


Kotek z ulicy Gurko, Weliko Tyrnowo dawna stolica Bułgarii

wtorek, 18 września 2012


Kot podróżny, Arbanasi, Bułgaria

Kotek zrelaksowany, najedzony i rozkoszny. Pewnie stołuje się w przytulnej reastauracji, do której od cerkwi Świętego Dymitra jest zaledwie kilka kroków. W tle leżą greckie płyty nagrobne z XVII wieku. Wzgórze Arbanasi to raczej pełen turystów kompleks biznesowy niż miejsce do kontemplacji. Może kociej!

poniedziałek, 17 września 2012

niedziela, 16 września 2012


Jezioro Vidraru na rzece Ardżesz, Rumunia

sobota, 15 września 2012


Żyrandol w meczecie zwanym Tombułem, Szumen, Bułgaria

piątek, 14 września 2012

czwartek, 13 września 2012

środa, 12 września 2012

wtorek, 11 września 2012

poniedziałek, 10 września 2012


nad pięknym, rwącym Dunajem

niedziela, 9 września 2012


zmiana żywiołu

sobota, 8 września 2012

piątek, 7 września 2012


Wędrująca, środkowa Rumunia

czwartek, 6 września 2012


mokro, mokro ...

Aczkolwiek gdy ograniczamy się do literatury, choćby najbardziej doborowej i klasycznej, i czytamy tylko w określonych językach przelanych na papier, które są ledwie prowincjonalnymi gwarami, narażamy się na niebezpieczeństwo zapomnienia języka faktów i zdarzeń, pozbawionego metafor, a jedynie on jest płodny i może stanowić wzór. Wiele się publikuje, niewiele jednak drukuje. Gdy otworzymy na oścież okiennice, natychmiast zapominamy, że przedzierały się przez nie promienie słońca. Żadna metoda ani wykształcony nawyk nie zastąpi konieczności czuwania w pogotowiu. Czym jest rozwój historii, filozofii czy poezji, nawet tej najcelniej dobranej, najdoskonalszego społeczeństwa, czy najbardziej godnego trybu życia w porównaniu z nawykiem dostrzegania zawsze tego, co można dostrzec?
Henry D. Thoreau, Walden, czyli życie w lesie, s. 144, przekład Halina Cieplińska

środa, 5 września 2012


W upalny dzień woda z głębokiej studni smakuje jak afrodyzjak. Gasi pragnienie, nie pożądanie, chłodzi, a przecież nie wyziębia; orzeźwia, jednak bez uniesienia, bo i po co? Zaspokojenie przyjdzie z czasem, jeśli przyjdzie. Zimna podana wprost do ust wlewa się w serce, oblewa je, wraz z obietnicą wieczornej przekąski, może nawet chrupiącej, i z rusztu!

wtorek, 4 września 2012


Czasem źródło wysycha.

Podsycane ideologią, stęchłym uogólnieniem, żyło krótko, może czasem dłużej, pulsowało nieczysto, wciągało w płytkie odmęty, otumaniało, łudziło, na koniec niepięknie zakrztusiło się i zdechło; bez żalu

poniedziałek, 3 września 2012

niedziela, 2 września 2012


Tu gubi się przywiązanie do starego liścia, pożółkłych papierów i zwiniętych w kłębek wstydów; topi resentyment do niewypowiedzianych zdań i okoliczności; miażdży trującą sielskość rozmemłanych wzruszeń i pasteryzowanych olśnień o wadze plotki. Pozostaje ugaszone pragnienie, cisza w sercu i łagodne dotknięcie kropli wody na policzku.

sobota, 1 września 2012


powrót do źródeł