czwartek, 24 stycznia 2013


- Spójrz no tylko! - I stał przed plamą bez ruchu. - To, Egonku, wgląda tak, jakby tu ktoś stał, ta klatka piersiowa, spójrz Bondiczku, ta szczelina wygląda jak uduchowiona twarz.
Włodeczek dał się porwać eksplozjonalistycznemu uniesieniu, sięgnął po stolarski ołówek i aby przydać swoim słowom większej wagi, zaczął obrysowywać kontury odpowiedniego kształtu na murze i nie przestawał się zachwycać:
- Patrz, Egonku, ta ręka... jakby ściskała papierosa, a ta tu plama wygląda jak dym...
Nagle jednak ta cała plama poruszyła się, ze ściany mocna ręka wymierzyła Włodeczkowi tak realistyczny policzek, że Włodeczek osunął się na ziemię, bo pod murem Klementinum stał czeladnik piekarski czekający na dziewczynę, która się spóźniała.
Włodeczek szukał na czworaka okularów i mamrotał:
- Ale ze mnie idiota!
- Ajajajajajajajaj! - wrzeszczał w zachwycie Egon Bondy. - Niech żyje totalny realizm!
Bohumil Hrabal, Pieśni dziadowskie i legendy, przeł. A. Czcibor-Piotrowski, s. 17

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz