poniedziałek, 5 września 2011

walka o symbole, Tarczyn pod Warszawą

Niektórzy naiwni miłośnicy semantyki wierzą, że gdyby tylko nasi władcy, nasi zbawiciele (wszelkiej maści) mogli zrozumieć znaczenie swych własnych wypowiedzi, to zmieniliby swoje postępowanie. Cóż za złudzenie? Oni, zbawiciele, zmają mechanizm Języka dużo lepiej niż wszyscy Semantycy, Filozofowie, Lingwiści i Formaliści Logiczni razem wzięci. Dlatego też wiedzą, jak się nim posługiwać, by grać na przesądach tłumu: twoich i moich.
A kiedy Poeta, czy Powieściopisarz staje się Demagogiem, to samo odnosi się do niego. Ponieważ POEZJA, tak samo jak POLITYKA może być moralnie występna i intelektualnie nieuczciwa. W takich wypadkach zarówno poezja jak i krasomówstwo - polityczne, religijne, filozoficzne - są jak zbrodnia: Im większa zbrodnia, tym większe robi wrażenie, ale i tym mniej jest wybaczalna. Tak więc, koniec końców, przekonujemy się, że żadne poetyckie rymy, żadna wielkość, żaden system filozoficzny, żadne racje stanu, żadne cele polityczne i żadne utopie nie są ważniejsze niż przyzwoitość środków.
Ponieważ, kiedy rzecz przemyśleć do końca, przyzwoitość środków
j e s t celem celów.

Stefan Themerson, "Katedra przyzwoitości"

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz