niedziela, 4 marca 2012


Od dzieciństwa ogarnięty byłem pasją poszukiwania absolutu, przekraczania granic - ta pasja przywiodła mnie nad zbiorowe mogiły na Ukrainie. Zawsze uważałem swoje poglądy za radykalne, a skoro Państwo i Naród poszły drogą radykalizmu i absolutu, jak mógłbym, właśnie w tym momencie, odwrócić się plecami, powiedzieć "nie" i wybrać ostatecznie komfort burżujskich praw, przeciętne bezpieczeństwo umowy społecznej. To oczywiście, było niemożliwe. Nawet jeśli radykalizm jest radykalizmem piekielnym, nawet jeśli absolut okazał się złym absolutem, to i tak powinienem - akurat o tym jestem święcie przekonany - pozostać im wierny do samego końca, nie przymykając oczu na nic. [...]

W Żytomierzu Blobel zaprezentował nam nową, opracowaną przez Jackelna metodę zwaną Sardinenpackung, "puszki sardynek" ... W związku ze znaczącym wzrostem liczby skazanych w Galicji, począwszy od lipca, Jackeln doszedł do wniosku, że rowy zapełniają się zbyt szybko; ciała wpadały byle jak, kłębiły się, traciliśmy przez to sporo miejsca w rowach i czasu na kopanie. Teraz skazani rozbierali się i kładli na brzuchu na dnie dołu, a kilku żołnierzy wymierzało im strzał w tył głowy, z bliska... Po załatwieniu każdej warstwy, jeden oficer sprawdzał, czy wszyscy nie żyją, następnie przysypywano ciała niewielką ilością ziemi i kolejna grupa kładła się na nich, "na waleta". Po ułożeniu w ten sposób pięciu lub sześciu warstw, rów zakopywano.

J. Littell, "Łaskawe", s.105

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz