niedziela, 7 sierpnia 2011


o czwartej nad ranem Ural zaczął do mnie mówić. wyraźnie słyszałam jak szepcze, pobrzękuje poszczególnymi głoskami. metalicznie, ale miękko. dwunaście godzin jazdy zlewały się w nieokreśloną jeszcze całość. była w tym jakaś dzika, tymczasowa spójność, choć bez racji i logiki

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz