niedziela, 15 kwietnia 2012



A teraz wielkie pytanie: jeśli w ujmowaniu rzeczywistości
 w s p ó ł d z i a ł a j ą   czynniki zarówno "racjonalne" (tj. dyskursywne) i irracjonalne (intuicyjne), to kto lub co ma określić właściwy przy tym udział jednych i drugich: proporcje ich występowania i podział funkcji? Tym arbitrem i dyrygentem czy jest coś racjonalnego czy irracjonalnego? od tego zależy, czy się ostatecznie przychylam na tę stronę lub tamtą. Nad tym próbowałem myśleć ostatnio, ale to już nie takie sobie rozważania, tylko ostra teoria. W praktyce jest u mnie tak, że rolę arbitra pełni coś jakby "instynkt", "wyczucie": "teraz przykręć śrubę, teraz rozluźnij" zależnie od stylu myśli, który dyktuje mi przedmiot, albo który sobie przy traktowaniu danego tematu obrałem. Ale to bardzo praktycystyczne załatwienie sprawy - i trudno powiedzieć, by mnie zachwycało.

Henryk Elzenberg, "Kłopot z istnieniem", s. 363

warto słuchać poetów

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz