wtorek, 3 kwietnia 2012


Były to sprawy dość naiwne; dotyczyły sensu cierpienia albo ściślej mówiąc, różnicy między cierpieniem, które ma sens, a cierpieniem bez sensu. Oczywiście tylko takie cierpienie ma sens, którego nie można uniknąć, to znaczy to, które wyrasta z konieczności biologicznej. Z drugiej zaś strony każde cierpienie pochodzenia społecznego jest przypadkowe, a więc bezcelowe i bezsensowne. Jedynym celem Rewolucji było usunięcie cierpienia bezsensownego. Okazało się jednak, że zniesienie tego drugiego rodzaju cierpienia jest możliwe jedynie za cenę chwilowego, olbrzymiego wzrostu ogólnej sumy pierwszego rodzaju cierpienia. Powstaje więc pytanie: czy taki zabieg jest usprawiedliwiony? Niewątpliwie tak, jesli mowa o "ludzkości" w sensie oderwanym; ale w odniesieniu do "człowieka" w liczbie pojedynczej, do cyfr 2-5, 1-1, do prawdziwej ludzkiej istoty z krwi i kości, zasada ta to absurd.
Arthur Koestler, "W ciemności", s. 181

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz