sobota, 31 marca 2012

piątek, 30 marca 2012

czwartek, 29 marca 2012

środa, 28 marca 2012

wtorek, 27 marca 2012

taylorjames.com

turn on, tune in, drop out

poniedziałek, 26 marca 2012

niedziela, 25 marca 2012



Nakładające się na siebie warstwy idei, obrazów i uczuć spadały na twój mózg niczym światło. Każda kolejna warstwa zdawała się grzebać tamtą, która spadła poprzednio. A przecież w rzeczywistości ani jedna z nich nie została unicestwiona.

Charles Baudelaire, "Sztuczne raje"

piątek, 23 marca 2012


Neurologia kryje w sobie poetykę przyszłości o tyle, o ile dotarcie do głębszych pokładów mózgu, oznaczanie ich przez niepowtarzalne engramy, jest celem poety. Goniąc za śladami w pamięci, wszelkie inne sprawy swojego życia poddaje on obsesyjnej idei: być tylko po to, włączać się w kontinuum zgęszczonych obrazów; w tym tkwi nieuleczalna maniakalność jego zajęcia. Jedna strofa Kallimacha z Cyreny daje mu takie samo poczucie teraźniejszości, jak wołanie listonosza pod drzwiami. Ze słow towarzyszki życia poeta wysłyszy być może więcej pogłosów, niż w danej chwili chciałaby przyznać uczuciowa dyplomacja. Tak uważnie wsłuchuje się w gwarne głosy różnych epok, we współczesne cytaty i strzępy językowe, że najwyrazistrze z nich zapadają gdzieś w najgłębsze odgałęzienia jego słuchu... Aż jakaś linijka, jakieś słowo kodowe da przyrzeczenie: Tu właśnie stopą dotkniesz gruntu.
Durs Grünbein, "Mój babiloński Mózg", przełożył Jakub Ekier

równoczesność nierównoczesnego

piątek, 16 marca 2012


Kierowca to nie jest pieszy w samochodzie, tylko zupełnie inna istota składająca się z ciała, krwi, stali i benzyny. To współczesne centaury, gryfony i właśnie te urzeczywistnione bajeczne stwory będą jedynym, co ostatecznie zostanie, ponieważ powstały kosztem przyrody, człowieka, nas i samego Szefa. Z każdą nową zdobyczą techniki ludzkie życie coraz bardziej automatycznie traci sens. A nasz świat będzie na koniec zawierał już tylko samo trumfujące negativum, skąpane w lodowatych płomieniach jego własnego piekła. z wieczystą agonią Szefa w niebie, jako błąkającego się odbicia wielkiego Światła. Już po wszystkim okaże się, ze wszystko było po nic. Co to ja chciałem powiedzieć? Całkiem straciłem wątek. No tak, jestem coraz bardziej roztargniony, czuję już ten rozkład i wyczerpanie we mnie samym. Mów dalej. Słucham.
Harry Mulisch, "Odkrycie nieba", s. 376

środa, 14 marca 2012


blows your mind

poniedziałek, 12 marca 2012


kostka decyzyjna

niedziela, 11 marca 2012


... oko nie widzi samego siebie, podczas gdy intelekt postrzega rzeczy, widząc samego siebie w różnych ujęciach. Postrzega siebie posiadając wiedzę i moc, postrzega wiedzę, która od niego pochodzi, następnie wiedzę, jaką zdobył dzięki tej wiedzy, potem wiedzę dzięki wiedzy z tej wiedzy i tak w nieskończoność. Oto własność niepojęta dla tego, kto postrzega poprzez organ cielesny. Za tym wszystkim kryje się tajemnica, którą trzeba by było zbyt długo wyjaśniać.

Al-Ghazali, "Nisza świateł", PWN, s. 8

piątek, 9 marca 2012

czwartek, 8 marca 2012


Uosobienie zła stanowi dla ludzi lokalna grawitacja, przy czym walce z nią poświęcone są określone części ciała. Z niepojętych przyczyn kobiety muszą demonstrować swój udział w tym zmaganiu stale, mężczyźni natomiast tylko okresowo. Prawdopodobnie świadomość takiej dysproporcji wywołuje protesty samic homo sap., zwane ruchem wyzwolenia kobiet. Bojowniczki ruchu demonstracyjnie odmawiają noszenia pod odzieżą specjalnej uprzęży (chomąta), która przeciwdziała grawitacyjnemu opadaniu wyrostków karmicielskich, symbolizujących aktywność życia. Walka biustów z ciążeniem zawsze kończy się ich klęską, o czym ludziom z góry musi być wiadomo, bo z wiekiem słabnie napięcie tkanek. Niemniej samce odmawiają przegrywającym samicom choćby szczątków tego uwielbienia, jakim je otaczają, dopóki pozory suwerenności antygrawitacyjnej są zachowane. Niesprawiedliwość tego kodeksu zachowań jest tym bardziej rażąca, że jak się wspomniało, samców analogiczne demonstrowanie niepodległości, obowiązuje tylko kiedy niekiedy, a i to przez czas bardzo krótki. Skąd się ten obyczaj wziął, nie dało się ustalić, Musi mieć podkład religijny (metafizyczny), aczkolwiek wszystkie ziemskie wiary milczą w tym temacie, co świadczyłoby o kryptoreligijnym charakterze narządowej walki z siłą przyciągania.

S. Lem, "Wizja lokalna", s. 111

wtorek, 6 marca 2012

poniedziałek, 5 marca 2012

niedziela, 4 marca 2012


2012.03.04, 19:59:49 UT NASA.gov

Od dzieciństwa ogarnięty byłem pasją poszukiwania absolutu, przekraczania granic - ta pasja przywiodła mnie nad zbiorowe mogiły na Ukrainie. Zawsze uważałem swoje poglądy za radykalne, a skoro Państwo i Naród poszły drogą radykalizmu i absolutu, jak mógłbym, właśnie w tym momencie, odwrócić się plecami, powiedzieć "nie" i wybrać ostatecznie komfort burżujskich praw, przeciętne bezpieczeństwo umowy społecznej. To oczywiście, było niemożliwe. Nawet jeśli radykalizm jest radykalizmem piekielnym, nawet jeśli absolut okazał się złym absolutem, to i tak powinienem - akurat o tym jestem święcie przekonany - pozostać im wierny do samego końca, nie przymykając oczu na nic. [...]

W Żytomierzu Blobel zaprezentował nam nową, opracowaną przez Jackelna metodę zwaną Sardinenpackung, "puszki sardynek" ... W związku ze znaczącym wzrostem liczby skazanych w Galicji, począwszy od lipca, Jackeln doszedł do wniosku, że rowy zapełniają się zbyt szybko; ciała wpadały byle jak, kłębiły się, traciliśmy przez to sporo miejsca w rowach i czasu na kopanie. Teraz skazani rozbierali się i kładli na brzuchu na dnie dołu, a kilku żołnierzy wymierzało im strzał w tył głowy, z bliska... Po załatwieniu każdej warstwy, jeden oficer sprawdzał, czy wszyscy nie żyją, następnie przysypywano ciała niewielką ilością ziemi i kolejna grupa kładła się na nich, "na waleta". Po ułożeniu w ten sposób pięciu lub sześciu warstw, rów zakopywano.

J. Littell, "Łaskawe", s.105

piątek, 2 marca 2012

Rachel do Joode, Portrait of a Women, 2011