sobota, 6 sierpnia 2011
Okolice Iwano-Frankiwska
Na Ukrainie kryz - mówi znajomy winniczanin - Kryz po całosci. A ty wierzysz w demokrację?!
Wyraz "polskość" nie jest wprawdzie dziwolągiem językowym (zapewne początkowo nim był), grozi mu jednak wplątanie w jakieś dziwolągi metafizyczne. Bo czyż Polacy stanowią jakiś odrębny gatunek genus humanum?
Niestety niejeden też raz Polacy wmawiali sobie, że istnieje taki gatunek ludzi, którego istotę stanowi jakoby polskość. A ponieważ differentia specifica odróżnia od wszystkich innych gatunków tego samego rodzaju, więc aż się prosiło o to, żeby zobaczyć swoją specyficzność na czarnym, lub przynajmniej na szarym tle Rosjan, Ukraińców, Niemców, Francuzów, Czechów itp. W ten sposób idea polskości, zamiast prowadzić do uniwersalizmu, do poczucia pełnoprawnej przynależności do rodziny narodów wzajemnie siebie wzbogacających, bywała brana w pacht przez nacjonalistów, głoszących zasady akurat odwrotne.
W czym dzisiaj katolicyzm większości moich rodaków mógłby przyczynić się do pogłębienia i oczyszczenia pojęć na temat polskości? Myślę, że katolicki uniwesalizm może istotnie dopomóc - z jednej strony - do uwolnienia samego pojęcia polskości od błędnych i niepotrzebnych skojarzeń gatunkowych, z drugiej zaś strony - do odkrywania tożsamości nie potrzebującej rywalizacji ani kontrastowania się z innymi, umiejącej radować się bezinteresownie cudzymi zaletami i osiągnięciami.
Jacek Salij OP
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz