poniedziałek, 8 sierpnia 2011
żadnych szumów, żadnego poczucia winy i wstydu, ani powinności i obrzydzenia, w sumie nic. powolne odklejanie się od centrum dowodzenia, jeśli ono w ogóle istnieje. skąd więc to odczucie? skąd potrzeba sprawczości? i po co?
zatem klasyka:
Daremnie byłoby mówić, że istoty ludzkie powinny zadowolić się spokojem: potrzebują działania, a jeżeli nie mogą go znaleźć, stwarzają je sobie. Miliony skazane są na cichszy los od mojego i miliony w milczeniu buntują się przeciwko swemu losowi. Nikt nie wie, ile buntów – prócz buntów politycznych – fermentuje się w tłumach zaludniających świat. Kobiety uważa się na ogół za bardzo spokojne istoty, ale kobiety czuja tak samo jak mężczyźni; potrzebują ćwiczeń dla swych zdolności, pola dla swych wysiłków nie mniej, niż ich bracia; cierpią gdy są zbyt skrępowane, cierpią w bezwzględnym zastoju, jak cierpieliby mężczyźni; i ciasnotą umysłu grzeszą ich bardziej uprzywilejowani bracia, którzy twierdzą, że kobiety powinny się ograniczyć do gotowania puddingów, robienia pończoch, grania na fortepianie i haftowania. Bezmyślnością jest potępiać je albo śmiać się z nich, jeżeli starają się robić więcej albo nauczyć więcej, niż zazwyczaj wymaga się dla ich płci
Charlotte Brontë, Dziwne losy Jane Eyre, przeł. Teresa Świderska, Państwowy Instytut Wydawniczy, Warszawa 1971, s.123
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz