Uwięziony, Zbigniew Dłubak
Próba zlikwidowania różnic.
- Jestem sam. Cała przestrzeń należy do mnie. Wypełniam ją sobą. Jestem sam, tylko sam - ta myśl wypowiadana szeptem, przynosi ulgę.
Prostuje powoli plecy. Jest cały mokry, słyszy uderzenia tętna w żyłach, łaskocze go kropla potu spływająca po skroni, obok ucha, szczęki w kierunku brody, na chwilę zatrzymuje się i spada, ginie na powierzchni pasiaka albo jeszcze niżej. Nie wie tego. Nie śledzi, a czuje ją. Świadomość, że gdzieś w dole rozpryskuje się, uspokaja go. Szajna opiera się plecami o ścianę. Ściana przyjmuje go, ogarnia chłodnym ramieniem, ucisza na chwilę zmysły, podszeptuje: przetrwasz, gdy staniesz się mną - bądź ścianą!
Jerzy J. Fąfara, "18 znaczy życie. Rzecz o Józefie Szajnie", s. 36
W Stehzelle o powierzchni 90 na 90 cm osadzano wieźniów za jakieś przewininie wobec regulaminu obozowego. Powietrze dopływało jedynie przez otworek w wymiarach dużego znaczka. Więźniowie nie mogli siedzieć, nie mówiąc już o leżeniu. Szajna za próbę ucieczki został skazany na dwutygodniową karę w celi śmierci bez możliwości opuszczania jej w ciągu dnia.
środa, 27 kwietnia 2011
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz