poniedziałek, 28 listopada 2011
Kiedyś do domu babci, Marii Kulpy, przyszli kolędnicy. Wśród nich był zgarbiony, pejsaty, karykaturalnie ubrany Judasz z pielgrzymim kosturem i workiem na pieniądze u pasa, wiadomo - Żyd. Pamiętam, jak przedobra ciocia Stasia wysunęła z miotły witkę brzozową i podając mi, wówczas siedmiolatkowi, powiedziała: "Bij tym Żyda po garbie na plecach, będziesz miał zasługę przed Panem Jezusem". Bałem się, bo jakże to tak, bić dorosłego, który ma w dodatku kij w ręku. Ale ciocia dalej mnie zachęcała: "No idź, bij, nic ci nie zrobi". Odważyłem się w końcu uderzyć i, o dziwo, Żyd się nie rozłościł, nie zdzielił mnie kijem. No cóż, dla ludzi we wsi każdy człowiek był stworzeniem Bożym, tylko nie Żyd!
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz