środa, 8 czerwca 2011
I jak Gregor zmętniałymi oczyma nie rozpoznawał już cichej Charlottenstrasse, przy której od lat mieszkał z rodziną, i uważał ją teraz za szare pustkowie, tak też i mnie dobrze znane miasto, ciągnące się od bram szpitala aż po horyzont, wydawało się kompletnie obce.
W.S. Sebald, "Pierścinie Saturna"
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz