poniedziałek, 9 lipca 2012


élan vital

Nie należy zapominać, że siła rozwijająca się poprzez świat organiczny jest ograniczona; zawsze stara się ona przekroczyć samą siebie, lecz pozostaje nieadekwatna wobec dzieła, do którego wytworzenia dąży. Z nieliczenia się z tym faktem wyrastają błędy i naiwności skrajnego finalizmu. Wyobraża on sobie całość organicznego świata jako konstrukcję analogiczną do tych, jakie tworzy człowiek. Wszystkie jej elementy byłyby zorganizowane ze względu na możliwie najlepsze funkcjonowanie mechanizmu. Każdy gatunek posiadałby swą racje istnienia, funkcję i przeznaczenie. Wszystkie razem tworzyłyby wielkie współbrzmienie, w którym pozorne dysonanse służyłyby tylko uwydatnianiu zasadniczej harmonii. Słowem w przyrodzie wszystko odbywałoby się tak, jak w dziełach ludzkiego geniuszu, gdzie uzyskany rezultat może być bardzo nikły, lecz gdzie przynajmniej istnieje doskonała odpowiedniość między wytworzonym przedmiotem i pracą włożoną w jego tworzenie.

Niczego podobnego nie można stwierdzić w ewolucji życia. Istnieje tu uderzająca dysproporcja pomiędzy pracą i jej wynikiem. Od najniższych do najwyższych form świata organicznego stale dokonuje się ten wielki wysiłek; lecz najczęściej nie doprowadza do niczego, niekiedy obezwładniony przez przeciwstawne siły, czasem jakoby zapominając o tym, co powinien zrobić, pochłonięty formą, którą stara się przyjąć, hipnotycznie wpatrzony w nią jak w zwierciadło. Nawet w swych najdoskonalszych dziełach, gdy zdaje się przezwyciężać zewnętrzne opory oraz swój własny, zdany jest na łaskę tej materialności, którą musiał sobie nadać.

Każdy z nas może to sprawdzić na sobie samym. Nasza wolność właśnie w tych warunkach, przez które się potwierdza, tworzy rodzące się przyzwyczajenia, które mogłyby ją stłumić, gdyby nie odnawiała się poprzez wysiłek; czyha na nią automatyzm. Najżywsza myśl zakrzepnie w wyrażającej ją formule. Słowo zwraca się przeciwko myśli. Litera zabija ducha. I nawet najgorętszy entuzjazm, jeśli uzewnętrznia się w działaniu w sposób tak naturalny, zastyga niekiedy w postaci zimnego rachunku zysków lub próżności; jedno tak łatwo przybiera postać drugiego, że moglibyśmy zaprzeczyć istnieniu dobroci i miłości, gdybyśmy nie wiedzieli, że zmarły zachowuje jeszcze przez pewien czas rysy żyjącego.
H. Bergson, Ewolucja twórcza, przekład Anita Szczepańska

istota żywa jest przede wszystkim czymś przejściowym

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz