czwartek, 2 czerwca 2016


"31 maja 1975

W Republice Południowej Afryki oficjalnie nie trwa wojna, ale równie dobrze mogłaby trwać. Wraz z rozwojem ruchu oporu stopniowo zawieszano rządy prawa. Dziś policja i ludzie, którzy ją trzymają (tak jak myśliwi trzymają swoje psy), nie mają w zasadzie żadnych ograniczeń. Pod przykrywką wiadomości radio i telewizja nadają kłamstwa władz. Mimo to cały ten przykry morderczy show odbywa się w niemrawej atmosferze. Starczym wołaniom – „Ratujmy chrześcijańską cywilizację! Pamiętajmy o ofiarach przodków!” – brakuje mocy. Wkroczyliśmy – my, czy też oni, a może i my, i oni – w ostatni etap gry i każdy o tym wie.

Jednak gdy szachiści walczą o przewagę, ludzkie istnienia wciąż są pożerane – pożerane i wyrzygiwane. Tak jak niektóre pokolenia wojna skazuje na zagładę, tak obecne pokolenie wydaje się skazane na wyniszczenie przez politykę.

Gdyby Jezusowi przyszło do głowy politykować, mógłby się stać kluczową figurą w rzymskiej Judei, graczem na wielką skalę. Ponieważ jednak polityka była mu obojętna, czego wcale nie ukrywał, został zlikwidowany. Jak żyć i umrzeć poza polityką: taką naukę pozostawił swoim uczniom.

Dziwnie się robi, gdy człowiek zda sobie sprawę, że rozmyśla o Jezusie jako o przewodniku. Ale gdzie szukać lepszego?

Uwaga: nie przesadzać z jego zainteresowaniem postacią Jezusa, aby nie zrobiła się z tego opowieść o nawróceniu."

J.M. Coetzee, Lato, Wydawnictwo Znak

Co nam to przypomina?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz