"31 maja 1975
W Republice Południowej Afryki oficjalnie nie trwa
wojna, ale równie dobrze mogłaby trwać. Wraz z rozwojem
ruchu oporu stopniowo zawieszano rządy prawa. Dziś
policja i ludzie, którzy ją trzymają (tak jak myśliwi trzymają swoje psy), nie mają w zasadzie żadnych ograniczeń.
Pod przykrywką wiadomości radio i telewizja nadają
kłamstwa władz. Mimo to cały ten przykry morderczy
show odbywa się w niemrawej atmosferze. Starczym wołaniom – „Ratujmy chrześcijańską cywilizację! Pamiętajmy
o ofiarach przodków!” – brakuje mocy. Wkroczyliśmy –
my, czy też oni, a może i my, i oni – w ostatni etap gry
i każdy o tym wie.
Jednak gdy szachiści walczą o przewagę, ludzkie istnienia
wciąż są pożerane – pożerane i wyrzygiwane. Tak jak niektóre pokolenia wojna skazuje na zagładę, tak obecne
pokolenie wydaje się skazane na wyniszczenie przez politykę.
Gdyby Jezusowi przyszło do głowy politykować, mógłby się stać kluczową figurą w rzymskiej Judei, graczem
na wielką skalę. Ponieważ jednak polityka była mu obojętna, czego wcale nie ukrywał, został zlikwidowany. Jak
żyć i umrzeć poza polityką: taką naukę pozostawił swoim uczniom.
Dziwnie się robi, gdy człowiek zda sobie sprawę, że
rozmyśla o Jezusie jako o przewodniku. Ale gdzie szukać
lepszego?
Uwaga: nie przesadzać z jego zainteresowaniem postacią
Jezusa, aby nie zrobiła się z tego opowieść o nawróceniu."
J.M. Coetzee,
Lato, Wydawnictwo Znak
Co nam to przypomina?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz