- Co ona ci przypomina? - mówię do Niego a przez głowę przelatują mi niezliczone sytuacje opisywania chmur, jakie przeżyłam w swoim życiu. Okoliczności każdej były inne, a jednak podobne. - Ta z nibypatykiem - próbuję opisać ją jak najbardziej neutralnie, żeby nie zasugerować odpowiedzi. Cukierkowe porównanie wydaje mi się bierne, chociaż smaczne.
- Z jakim patykiem?! - zdziwił się On. - Jeśli mówisz o tej nad nami, to widzę w niej twarz z długą chińską brodą. Oooo, widzisz jak się rozciąga?
Pokazuje palcem na cienki piuropusz, który powolutku rozpuszcza się i zanika. Po kilku minutach nie ma po nim śladu. On jest niepocieszony i jednocześnie zachwycony.
- Jeszcze nigdy nie widziałem, żeby chmura tak nagle znikła. To niemożliwe!
- Jak kot w "Alicji w krainie czarów"? - pytam niepewnie.
- Nie czytałem - mówi spokojnie i bez żalu, ale i bez satysfakcji, że on przecież jest mężczyzną i nie podziela kobiecych zachwytów nad tą czarodziejską krainą dziewczynki z króliczej norki.
- Jak to nie czytałeś? - udaję zdziwioną, chociaż wiem, że nie czytał, jak to kiedyś określił, dziewczyńskich książek. Jak mam dogadać się z kimś, kto nie czytał Małego księcia i Alicji w krainie czarów? To niewyobrażalne! A jednak, wrażliwość, brak brutalności nie rodzą się jedynie podczas czytania refleksyjnych książek; myślę o tym jakby uspokojona. - Coś nie tak! Jak to możliwe, żeby chmura gdzieś wsiąkła? A może to nie chmura?
- A co? Rysunek starty gumką przez kogoś, kto nas obserwuje i bawi się nami?
- Nawet nie pomyślałem. Dziwne jest już to, że chmurka ulotniła się jak kamfora, smyknęła gdzieś w niebyt.
- To akurat nie jest dziwne - zmieniam ton na prawdziwie zdziwiony. - To jest absolutnie normalne zjawisko, że woda paruje. A to przecież woda, kropelki wody.
- Pierwszy raz widzę coś tak niepojętego - zapalał się coraz bardziej mój towarzysz, który nagle zamienił się w małego chłopca. Piegowatego, w krótkich spodenkach i źdżbłami trawy we włosach.
- Nie ma! - westchnął i zasnął. Nie czuł nawet ostatniego wieczornego promienia gasnącego na nosie. Teraz już wiem, że jeśli w tak zwyczajnych zjawiskach widzi się magię, to świat się nie rozpadnie. The Cloud Appreciation Society's Manifesto states: "We belive that clouds are for dreamers and their contemplation benefits the soul. Indeed, all all consider the shapes they see within them will save on psychoanalisis bills".
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz