Czasem budzimy się z wyraźnym uczuciem dezorientacji. W pierwszej chwili nie uświadamiamy sobie, w jakim momencie się właśnie
znajdujemy. Zaczynamy się dopiero zastanawić, gdzie i kiedy się
właściwie znajdujemy. Staramy się przypomnieć sobie, co się z nami
działo i co właściwie „teraz” jest. (...) Ale przedziwne jest, że nawet
w tych przypadkach, w których brak tego doświadczenia, „teraz”
przebudzenia się, resp. odzyskania świadomości, nie jest przeżywane po prostu jako początek czasu, resp. przepływu czasu, że więc zawsze istnieje pewna szczególna perspektywa na „wcześniej”, na
„przedtem”. To pierwotne wrażenie stanowi ostateczną podstawę
jedności doświadczanego przez nas czasu. A wraz z tą jednością czasu utrzymuje się i j e d n o ś ć naszego strumienia
świadomości (pomijając wypadki "patologiczne").
R. Ingarden, Spór o istnienie świata, t. II, cz. 2, Świat i świadomość, s. 155
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz