"Wtedy właśnie zaszło słońce, długo jednak nie nadchodził zmrok, czerwona poświata trwała na szarzejącym niebie, morze nagle poczerniało, spienione fale przewalały się w białym blasku, a nad wodą unosiła się już wieczorna mgła, która wkrótce miała się rozejść nad całym parkiem, mewy latały wysoko, staliśmy w milczeniu, słysząc tylko własny oddech, była to najsłodsza cisza, cisza, w której w bezruchu odpoczywały wszystkie zmysły, rodzące się myśli nie potrafiły znaleźć swojej ostatecznej formy, ginęły i cichły, by potem, w odgłosie powolnych kroków, w zabawnym posapywaniu, krzyku i nagłym milczeniu mew, w fizycznie odczuwalnym dotyku chłodnego wiatru, w trzęsących się kolanach, łaskotaniu rąk, wrażliwości duszy, niewytłumaczalnym lęku, wszechogarniającej wesołości czy bólu żądzy, w czymś, co pragnie zamienić się w słowa, stać się przedmiotem rozmyślań, a może nawet rzeczywistością, przeniknąć na powierzchnię, ale władza zmysłów nie pozwalała mi na nic, trzymała wszystko w garści, rozkoszowała się sobą, nie znała bowiem większej rozkoszy niż urzeczywistnienie tego, co nierzeczywiste, niosącej odpoczynek chwili zawieszenia w próżni."
Péter Nádas, "Pamięć", przełożyła Elżbieta Sobolewska, Biuro Literackie Stronie Śląskie 2017